Dalszy ciąg problemów
13.04.2024 r. Wiekowianka Wiekowo - GKS Manowo 0:8 (0:3)
Skład: Honcharenko Frol - Celiński Patryk, Chojnacki Jan (od 40 min. Grzybak Patryk), Zdanowicz Marek, Ponurko Jędrzej, Śniedziewski Goran, Gogół Paweł, Pooch Dominik (C - od 46 min. Chodowiec Marek), Kruk Dominik, Kopytko Jakub, Kowalski Kamil
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Zawolik Damian i Gabriel Kamil (leczą kontuzję), Sorbian Daniel (pauza za cz. k.), Szynkowski Grzegorz, Maciejewski Kacper i Radliński Mikołaj (sprawy osobiste), Ponurko Mateusz i Bednarski Patryk (wyjazd zagranicę), Śniadecki Wojciech i Wieczorek Adrian (praca)
Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę z siły naszego przeciwnika i naszych aktualnych problemów, ale to jest sport i chyba nikt nie zakłada porażki przed rozpoczęciem meczu. My by odnieść sukces musieliśmy zagrać perfekcyjnie, a goście mocno słabiej. Ale gdy nie ma trenera i kilku podstawowych zawodników, a w trakcie meczu tracisz jeszcze kilku, to trudno o optymizm. Goście pomni ostatniej porażki na tym stadionie nic nie chcieli pozostawić przypadkowi i bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy. W 10 minucie po dalekim wrzucie z autu i sporym zamieszaniu w naszym polu karnym objęli prowadzenie, które mogli podwyższyć w 15 minucie, bo mieli rzut karny po faulu naszego bramkarza. Sprawca rzutu wyczuł intencje strzelca i w bardzo ładnym stylu wyłapał piłkę. Mimo tego niepowodzenia napór gości trwał i w 28 minucie po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu podwyższyli swoje prowadzenie. Cztery minuty później ponownie zaskoczyli nas dalekim wrzutem z autu i było 0:3. Jakby naszych problemów było mało, to w 40 minucie Jan Chojnacki z powodu kontuzji musiał zejść z boiska, a na drugą połowę nie wyszedł z powodów osobistych kapitan Dominik Pooch. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie i akcji prawą stroną goście zdobyli swoją czwartą bramkę i w tym momencie wiadomo było, że nic im dzisiaj przykrego stać się nie może. Nam pozostawała walka o jak najkorzystniejszy wynik i walka ta bardzo nierówna była toczona. W 70 minucie po błędzie naszego bramkarza straciliśmy kolejną bramkę. Minutę później Frol się zrehabilitował i obronił po raz drugi w tym meczu rzut karny. Trener gości w drugiej połowie dokonał czterech zmian i to dało efekt w samej końcówce, kiedy to nasi zawodnicy nie byli już w stanie nadążyć za przeciwnikiem. Mimo utraconych bramek do końca staraliśmy się przynajmniej o honorowe trafinie i kilka razy udało się nam wejśc w pole karne gości, ale to było wszystko na co nas było stać. Podziękowania dla naszych zawodników za walkę i poświęcenie, tym większe uznanie, że przez cały czas z uwagi na pustą ławkę mieli świadomość, że nikt im nie pomoże. Mecz ten trzeba szybko wyrzucić z pamięci i skupić się na najbliższych spotkaniach, które będą decydujące dla naszego być albo nie być w tej klasie. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że w tym sezonie naszym celem jest utrzymanie się w lidze. Trzeba maksymalnie skupić się na tym co przed nami, a tylko ciężką pracą będzie można to osiągnąć. Oczywiście, to jest tylko sport, ale bez wyrzeczeń nawet tu nie osiągniesz sukcesu. Trzeba o tym bardzo pamiętać.