Lider był lepszy
13.05.2023 r. Darłovia Darłowo - Wiekowianka Wiekowo 3:0 (3:0)
Skład: Maciejewski Kacper - Kruk Dominik (od 63 min. Radliński Mikołaj), Chojnacki Jan, Wieczorek Adrian (od 81 min Szynkowski Grzegorz), Śniedziewski Goran, Sorbian Daniel (od 76 min. Szczygieł Piotr), Ponurko Mateusz, Pooch Dominik, Zawolik Damian kpt., Stępniak Krzysztof (od 46 min. Szukiełowicz Dominik), Kowalski Kamil
Rezerwowi: Sobura Zbigniew
Nieobecni: Lipski Marcin, Bigos Adrian i Gołofit Gabriel (sprawy osobiste)
Gospodarze musieli, my mogliśmy takie było motto tego spotkania. Taktyka ustalona przez obu trenerów miała na celu realizację odmiennych dla obu zespołów sposobów zapewnienia sobie sukcesu. Gospodarze by wygrać musieli atakować, my mogliśmy się bronić i czekać na swoje okazje, i tak ten mecz wyglądał od początku. Gospodarze rozgrywali piłkę od tyłu, by potem dalekimi przerzutami uruchamiać swoich skrzydłowych. Nasz plan, by zrealizować swoje założenia musiał opierać się na bezbłędnej grze obronnej. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudne, ale pójście z liderem, który ma na koncie ponad 120 strzelonych bramek na otwartą grę mogło by się dla nas skończyć katastrofą. Wszystko z początku wyglądało nieźle, ale stracona w 15 minucie przy dosyć biernej postawie bramkarza i naszej obrony bramka to zmieniła. Gospodarze mieli swoje prowadzenie i mogli już dużo spokojniej grać dalej. Nam po straconej bramce zabrakło spokoju, cierpliwości i dokładności, co skrzętnie wykorzystali gospodarze. Strata piłki w środkowej strefie boiska w 25 minucie tylko dzięki blokowi Gorana Śniedziewskiego nie zakończyła się utratą bramki. Ale w 31 minucie po błędzie naszego bramkarza, który źle obliczył swoje wyjście gospodarze podwyższyli swoje prowadzenie. Kilka minut później po dalekim przerzucie na lewą stronę i braku właściwej rekacji prawej strony naszej obrony kolejne dośrodkowanie zakończyło się bramką dla Darłovii. W drugiej połowie zagraliśmy można powiedzieć bezbłędnie, bo nie straciliśmy już żadnej bramki. Może ktoś powiedzieć, że to gospodarze nie byli już za mocno zaintresowani forsowaniem gry stąd też taki przebieg tej połowy, ale chyba tak nie było. Wydaje się, że nasz trener i zawodnicy wyciągnęli wnioski z pierwszej połowy i wiedzieli już z której strony mogliśmy się spodziewać największego zagrożenia i jak na to prawidłowo reagować. Staraliśmy się także zdobyć przynajmniej honorową bramkę, ale nie wypracowaliśmy klarownej sytuacji do jej zdobycia. Niech pewnym usprawidliwieniem będzie fakt, że graliśmy przeciwko drugiej obronie ligi. Świadomość, że nie da się już odwrócić losów meczu oraz to, że w środę u siebie gramy z kolejnym kandydatem do awansu do IV ligi powodowała, że podświadomie zawodnicy starli się oszczędzać swoje siły. Temu też służyły cztery zmiany dokonane przez naszego trenera, który dzisiaj miał dodyspozycji praktycznie wszystkich zawodników. Gospodarze mają w środę wolne. Dla nas pozytywnym wydarzeniem był fakt rozegrania przez Piotra Szczygła kilkunastu minut pierwszy raz tej wiosny.