Remis ze wskazaniem
01.08.2020 r. Radew Białogórzyno - Wiekowianka Wiekowo 2:2 (2:1) br. Lipski Marcin i Pooch Dominik po 1
Skład: Markowski Adrian - Kruk Dominik, Szczygieł Piotr kpt., Gogół Paweł, Wieczorek Adrian, Sorbian Daniel, Pooch Dominik, Zawolik Damian, Śniadecki Wojciech (od 70 min. Szynkowski Grzegorz), Stępniak Krzysztof, Lipski Marcin
Rezerwowi: Woronkowicz Dominik
Nieobecni: Ponurko Mateusz, Pawlicki Tomasz (sprawy osobiste), Madejek Maksymilian (praca), Sobura Zbigniew (leczy kontuzję)
Żółte kartki: Sorbian Daniel i Lipski Marcin
Wyjazdowy mecz mimo, że z beniaminkiem nigdy nie należy do łatwych i przyjemnych, a dodatkowo jeżeli w jego barwach gra kilku zawodników z III ligowym stażem. Jeżeli do tego dodamy panujący w takim przypadku wśród gospodarzy entuzjazm i fatalny stan murawy wytrącający nam nasz atut technicznej przewagi i niestety nasze proste błędy w grze obronnej, to można być pewnym, że wtedy każdy wynik jest możliwy. Tak też było i tym razem, chociaż nie do końca. Gospodarze mocno pobudzeni od pierwszego gwizdka stosowali bardzo prosty sposób gry polegający ma wymianie dwóch, trzech podań i dalekim podaniu do wysuniętego Marcina Chyły ( notabene naszego wychowanka, który po odejściu z naszego klubu "zapomniał" w odróżnieniu od swojego brata Daniela, gdzie stawił pierwsze swoje piłkarskie kroki) lub wręcz w nasze pole karne licząc na nasze błędy w grze obronnej. Metoda ta dała niezły wyniki, bo już w 13 minucie po błędzie naszego lewego bocznego obrońcy straciliśmy pierwszą bramkę. Mimo fatalnego stanu płyty staraliśmy się grać kombinacyjną piłkę, ale zawsze coś było na przeszkodzie. Dopiero w 31 minucie po rzucie rożnym Dominika Poocha zamykający akcję Marcin Lipski wyrównał stan meczu. Mimo naszej optycznej przewagi i kilku grożnych akcji w polu karnym gospodarzy, to oni w 44 minucie ponownie objęli prowadzenie. Tym razem bramkę można zapisać na konto naszego prawego obrońcy i bramkarza. Od początku drugiej połowy zaczęła się uwidaczniać nasza przewaga, a gospodarze coraz częściej bronili się całą jedenastką. Nam brakowało tej kropki nad i, ale w 63 minucie po rzucie wolnym z boku szesnastki Dominik Pooch w swoim stylu przy dłuższym słupku umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Od tego momentu gospodarze jeszcze bardziej zagęścili szyki obrone, a nam zabrakło jak to się mówi trochę piłkarskiego szczęścia. Bo piłka albo trafiała w słupek (dwa razy), albo bronił bramkarza, albo gospodarzom pomagał sędzia, jak to było w doliczonym czasie gry, kiedy to po zagraniu piłki ręką przez obrońcę gospodarzy w polu karnym mimo sygnalizacji sędziego bocznego główny póścił akcję, i chwilę później w ramach "naprawy" swojego błędu nie "zauważył" faulu Piotra Szczygła na Marcinie Chyle, który być może kwalifikował się nawet na czerwoną kartkę. No cóż taka to jest liga i z tym wszystkim musimy się liczyć, dlatego też ten jeden punkt bierzemy z szacunkiem.
Za tydzień na wyjeździe gramy z Astrą Ustronie Morskie. Boisko napewno będzie lepsze, ale meczu za nas nie wygra.