Kolejne derby za nami
09.11.2019 r. Wiekowianka Wiekowo - Błękitni Stary Jarosław 3:1(0:1) br. Pooch Dominik, Kowalski Damian i Stępniak Krzysztof po 1
Skład: Markowski Adrian - Kruk Dominik, Gogół Paweł, Sorbian Daniel kpt., Madejek Maksymilian, Pooch Dominik, Śniadecki Wojciech (od 60 min. Zawolik Damian), Siarnecki Szymon, Stępniak Krzysztof (od 85 min. Pawlicki Tomasz), Szynkowski Grzegorz
Rezerwowi: brak
Nieobecni: Sobura Zbigniew, Lipski Marcin, Kłodnicki Jakub (kontuzje), Kapała Marek (choroba), Szczygieł Piotr (pauza po 4 ż.k.), Ebertowski Michał i Szmajdziak Łukasz (poza kadrą meczową)
Żółte kartki: Gogół Paweł
Z długą listą nieobecnych przystąpiliśmy do dzisiejszego meczu i mimo, że goście przyjechali gołą jedenastką to wiedzieliśmy od samego początku, że będzie to mecz zdecydowanie inny niż ten pucharowy sprzed kilku tygodni. Od pierwszego gwizdka widać było,że goście są mocno zmobilizowani i łatwo skóry nie sprzedadzą. Swoje braki techniczne i taktyczne nadrabiali ofiarnością i bieganiem. My staraliśmy się grać dużo utrzymując się przy piłce i unikając błędów jakie przytrafiły się nam w poprzednim meczu z Wieżą. Mimo tego już w 3 minucie po złym wyprowadzeniu piłki przez Pawła Gogóła goście przeprowadzili kontrę zakończoną strzałem obok dalszego słupka. Odpowiedzieliśmy w 15 minucie kiedy to po złej interwencji bramkarza gości wzajemnie sobie przeszkadzający Grzegorz Szynkowski i Wojciech Śniadecki zmarnowali okazję do objęcia prowadzenia. Kilka minut później goźny strzał Dominika Poocha broni bramkarz. I kiedy wydawało się, że to my przejmujemy inicjatywę niespodziewanie po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu straciliśmy bramkę. Prowadzenie jeszcze bardziej uskrzydliło gości, ale to my mieliśmy przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę ze dwie sytuacje do wyrównania. Najlepszą w 35 minucie zmarnował grający trener Grzegorz Szynkowski. Tuż przed końcem tej połowy głupota zawodnika gości Karola Duszkiewicza spowodowała, że za dwie żółte kartki otrzymane w ciągu kilku sekund został on wyrzucony z boiska. W przerwie wszyscy zastanawialiśmy się kiedy gościom zacznie brakować sił, i czy rzeczywiście zacznie? Od początku drugiej połowy zaczęliśmy uzyskować coraz większą przewagę, ale dopiero w 60 minucie mieliśmy okazję do wyrównania. W polu karnym faulowany był Grzegorz Szynkowski , a sędzia bez wachania wskazał na wapno. Do piłki podszedł kapitan Daniel Sorbian, ale o jego strzale lepiej szybko zapomnieć. Jeżeli nie trafia się karnego, to można zapytać kiedy będzie lepsza sytuacja. Na plus naszej drużyny trzeba zapisać, że mimo to nie zwiesiła głowy i dalej starała się znaleść najpierw kontaktową, a potem zwycięską bramkę. Widać było, że goście słabną, ale wtedy ciężar gry wziął na siebie bramkarz, który kilkoma udanymi interwencjami utrzymywał wynika dla swojej drużyny. Jednak na nasze szczęście w 67 minucie skapitulował po indywidualnej akcji Dominika Poocha, który strzałem z linii pola karnego tuż przy słupku wreszcie doprowadził do wyrównania. Po tym ciosie widać było, że z gości zaczęło uchodzić powietrze i chyba co najważniejsze siły. Wiedzieliśmy, że możemy ich dzisiaj pokonać i tak ostatecznie się też stało. Najpierw w 75 minucie po dalekim przerzucie piłki z lewej strony w pole karne przez Dominika Kruka najniższy na boisku Damian Kowalski podbił piłkę tak, że wpadła ono obok rozpaczliwie interwenującego bramkarza do jego bramki. Goście nie byli już w stanie odpowiedzieć, a dobił ich "emeryt" Krzysztof Stępniak, który niczym Messi z wolnego przpieczętował nasze zwycięstwo. Łatwo więc nie było, ale w derbowych spotkaniach drużyny teoretycznie słabsze wspinają się na wyżyny swoich umiejętności i ambicją, i wolą walki często sprawiają niespodzianki. Na nasze szczęście ten scenariusz się dzisiaj nie sprawdził. Mimo twardej walki mecz toczył się w sportowej atmosferze poza jednym wydarzeniem, kiedy to schodzący na przerwę swoje niezadowolenie jak później powiedział z poziomu sędziowania Sławomir Ordak wyładował na bogu winnym koszu na śmieci i ścianie naszej szatni.